plakat

plakat

niedziela, 7 września 2014

Rozdział XIV


We're not, no we're not friends
Nor have we ever been
We just try to keep those secrets in a lie,
And if they find out, will it all go wrong?
And heaven knows so no one wants it to

So I could take the back road
But your eyes'll lead me straight back home
And if you know me like I know you
You should love me, you should know

That friends just sleep in another bed
And friends don't treat me like you do
Well I know that there's a limit to everything
But my friends won't love me like you
No, my friends won't love me like you

We're not friends, we could be anything
If we try to keep those secrets safe
No one will find out if it all went wrong
They'll never know what we've been through

So I could take the back road
But your eyes'll lead me straight back home
And if you know me like I know you
You should love me, you should know

That friends just sleep in another bed
And friends don't treat me like you do
Well I know that there's a limit to everything
But my friends won't love me like you
No, my friends won't love me like you

But then again, if we're not friends
Someone else might love you too
And then again, if we're not friends
There'd be nothing I could do

And that's why friends should sleep in other beds
And friends shouldn't kiss me like you do
And I know that there's a limit to everything
But my friends won't love me like you
No, my friends won't love me like you do
Oh my friends will never love like you

Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku kiedy Harry śpiewał piosenkę, naszą piosenkę. Napisał ją specjalnie dla nas, zagrał na gitarze oraz zaśpiewał i był to najpiękniejszy głos, jaki w życiu słyszałem a słyszałem naprawdę wiele śpiewających muzyków. Głos Harry'ego mógłbym porównać do głosu anioła, którym przecież dla mnie był. 
Chłopak odłożył gitare łapiąc moją dłoń. Uśmiechnąłem się kiedy złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Jego usta były niezwykle miękkie i kiedy znajdowały się na mojej skórze mógłbym oddać tak wiele, by zostały tam na zawsze.
-Kocham cię-wyszeptałem i wtuliłem się w Harry'ego. 
-Wiem-powiedział równie cicho-Ja ciebie też. 
Spędziliśmy w ogrodzie prawie cały dzień. Na obiad zjedliśmy przygotowany przez Perrie makaron z owocami i muszę przyznać, że było to najlepsze danie jakie w życiu dane było mi spróbować. 
Na deser dostaliśmy coś zupełnie innego niż posiłek. Zayn dosłownie przybiegł do nas a gdy stanął zdyszany przed nami zaczął plątać się we własnych słowach. 
-Zayn, spokojnie-powiedziałem łapiąc Mulata za rękę.-Powoli. 
-Liam wrócił! Jest tu! Liam! Mój Liam!-krzyczał a uśmiech na jego twarzy był najszczerszym jaki kiedykolwiek widziałem. 
Nie zdążyłem nawet spytać go o szczegóły bo ten szybko zniknął nam z oczu. Wstałem z drewnianego krzesła i pociągnąłem za sobą Harry'ego.
Zayn rzucił się w ramiona Liama przez co Payne prawie upadł ale mimo wszystko odwzajemnił uścisk chowając twarz w zagłębieniu szyi Mulata. Po chwili złączyli czoła jakby za mała chwilę mieli złączyć również usta. Spojrzałem na Harry'ego, który nie odrywał wzroku od Liama i Zayna. 
-Ty kłamco-powiedział krótko po czym wskazał na chłopaków. 
Zayn trzymał twarz Liama w dłoniach a ich usta wyglądały, jakby tańczyły razem najpiękniejszy taniec. Payne położył dłonie na biodrach Malika przyciągając go do siebie bliżej. 
-Ja...przysięgam, nie wiedziałem-wyjaśniłem a Harry zaśmiał się pod nosem. 
-Może damy im spokój i zajmiemy się sobą, co ty na to? Hmm?-wymruczał do mojego ucha a ja prawie się rozpłynąłem. Dobrze wiedziałem, co miał na myśli. 
-Mhm-pokiwałem głową i za kilka minut byłem popchnięty na ściane w pokoju Harry'ego. Zakmnął drzwi na klucz, który po chwili wylądował gdzieś obok łóżka. Podszedł do mnie całując moją szyję. Złapał moje uda i oplótł moje nogi wokół swojej tali. Złączył nasze usta. Całowaliśmy się tak bardzo namiętnie i było w tym naprawdę niewiele delikatności. Czułem, jak moje spodnie robią się niezywkle ciasne. Po chwili moja koszulka wylądowała na podłodzę. Usta Harry'ego błądziły po mojej szczęce, szyi, barkach. 
-H-Harry-wydostało się z moich ust gdy chłopak przysunął się do mnie bliżej tak, że nasze krocza ocierały się o siebie przy każdym wykonanym ruchu. Moje pojedyńcze jęki sprawiały, że Harry nie miał zamiaru przestać znęcać się nade mną. Robił przeróżne ruchy biodrami powodując, że spodnie z sekundy na sekunde stawały się coraz ciaśniejsze.-Harry, p-proszę.
Chłopak jedynie uśmiechnął się i za chwilę znajdowaliśmy się na łóżku. Pozbawiłem go koszulki a on wzamian zdjął ze mnie spodnie, które wyladowały gdzieś na podłodzę. Wędrował ustami po moim brzuchu i schodził coraz niżej. Zatrzymał się tam, gdzie znajdowała się gumka od moich bokserek. Oparł tam głowę patrząc na mnie. Kiwnąłem głową i przez chwilę obserwowałem jego ruchy. Jednym palcem zahaczył o gumkę i lekko ściągnął ją w dół. Za chwilę zatrzymał się puszczając ją i całował moja wypukłość przez cienki materiał bokserek. Odchyliłem głowę do tyłu i z moich ust wydostał się jęk. Harry położył dłonie na moich biodrach i już miał ściągnąć jedyny materiał, który pozostał na moim ciele kiedy usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła a do pokoju wpadł kamień. 
-Co do cholery?!-chłopak podniósł się patrzącz najpierw na zbite okno a po chwili na kamień. Westchnąłem przewracając oczami.-Przepraszam skarbie.
-Czy kiedykolwiek to dokończymy?-zapytałem podnosząc się na łokciach. 
-Dokończymy, obiecuję. Zrobiłbym to teraz ale Niall podszebuje nas na dole. 
-I to jest powód, żeby wybijać ci szybe?
-On jest nienormalny, po nim można się wszystkiego spodziewać.-Na słowa Harry'ego zaśmiałem się i wstałem z łóżka zakładając spodnie, które nadal były za ciasne. 
-To przez ciebie on się nie mieści-powiedziałem kiedy Harry chichotał patrząc, jaki trud sprawia mi włożenie spodni. 
-Miło słyszeć-uśmiechnął się ukazując rządek białych zębów a ja uderzyłem go lekko w ramię. 
-Idiota.

***

Staneliśmy przed Niallem, który trzymał w ręce kawałek papieru. 
-Nie łaska zapukać?-spytał Harry a Niall wzruszył ramionami.
-Gdybyście byli trochę ciszej może byście usłyszeli, że pukałem siedem razy.
Zarumieniłem się bo to ja byłem głównym powodem tego, że nie słyszeliśmy dobijającego się do drzwi Nialla. 
-Ale co to za pomysł rzucać kamień w okno? Pomyślałeś, że mógł on trafić Louisa albo mnie? 
-Z tego co wiem to łóżko masz trochę dalej niż okno-stwierdził blondyn.-No chyba, że robiliście to na parapecie. 
-Zaraz cię uderzę, Niall-Ton głosu Harry'ego był stanowczy ale nie groźny i byłem przekonany, że chłopak nie mógłby unieść ręki na blondyna.
-Dobrze, ale najpierw przeczytaj to.-Niall wręczył Harry'emu do ręki kawałek papieru. 

''24 września odbędzie się przyjęcie w Pałacu na Słonecznej Górze. 
Książniczka Emma Reed ma zaszczyt zaprosić Księcia Harry'ego Stylesa do towarzystwa na balu. Liczymy na przybycie całej rodziny królewskiej.''

 Spojrzałem pytająco na Harry'ego który po raz kolejny czytał tekst z kartki i raczej nie wyglądał na zadowolonego. 
-Co to jest?-spytał wreszcie.
-Twój ojciec prosił, żebym ci to dał-wyjaśnił Niall.
-Gdzie on jest? 
-Chyba w swoim pokoju.
Harry pociągnął mnie za sobą i za chwilę znajdowaliśmy się przed drzwiami do pokoju Króla Edwarda. 
-Może lepiej, jeśli tu poczekam-powiedziałem spokojnie puszczając dłoń Harry'ego. 
-Na pewno? 
-Tak, idź. 
 Usiadłem przed drzwiami czekając, aż Harry skończy rozmowę z ojcem. Bałem się, że z tego nie wyjdzie nic dobrego. Bałem się tego, że Harry zostanie zmuszony do pójścia na bal a co za tym idzie również do ślubu z tą całą Emmą. Zawsze tak było. Każdy książe musi poślubić księżniczke z innego pałacu. Tak bardzo się tego bałem. 
 Minęło sporo czasu aż Harry wyszedł. Stanął przede mną a jego twarz była cała we łzach i wiedziałem, że spełniły się wszystkie moje najgorsze przeczucia. Za chwilę trzymałem go w ramionach i pozwalałem płakać w zagłębieniu mojej szyi. 
-Oni chcą nas rozdzielić, Louis. Chcą, żebym oświadczył się tej Emmie, żebyśmy byli cholernym małżeństwem i mieli cholerne dzieci. Ja nie chcę jej, ja chcę ciebie, Lou. Tylko ciebie.-Nie umiałem powstrzymać łez, nie chciałem. 
-Wszystko będzie dobrze-skłamałem. Tak naprawdę nie wiedziałem, jak będzie. 
Przecież w każdej bajce i w każdej historii jest książe i księżniczka, nie książe i biedak...

_____________________________________

Przewiduję jeszcze prawdopodobnie 4 rozdziały i epilog ale wiadomo, że wszystko może się zmienić ;) Mam nadzieję, że rozdział chociaż odrobinę Wam się podoba :) następny w niedzielę xx

Tak btw proszę, trzymajcie za mnie kciuki bo w środę śpiewam piosenkę na muzyce przed całą klasą i okropnie się stresuję ugh głupia szkoła :( 

2 komentarze:

  1. Aww, cudowny początek rozdziału, tak słodko (dziękuję za Ziama *_*) i już myślałam że wszystko zakończy się szczęśliwie, aż tu nagle te cholerny bal ;/ Ale wierzę że miłość Larry'ego przetrwa wszytko i Hazz nie ożeni się z księżniczką :)
    Trzymam kciuki, nie stresuj się :)
    @69_with_batman

    OdpowiedzUsuń
  2. superrrrr :333
    podoba mi się rozdział chociaż trochę za krótki no ale rozumiem bo początek roku etc
    ja też nie chce żeby Harry był z Emma :|
    zrób coś! musisz coś poradzić, przecież to TY JESTEŚ W TYM FF BOGIEM
    życzę ceny i czekam do niedzieli ;))
    @bicz_plisss

    OdpowiedzUsuń