Byłem dumny z siebie, że wybrałem tak dobrą kryjówkę. Zawsze miałem jakiegoś asa w rękawie ale to miejsce było najlepsze ze wszystkich jak do tej pory. Zamknąłem oczy a piękny zapach kwiatów dostał się do moich nozdrzy. Wdychałem jedną z najpiękniejszych woni jakie kiedykolwiek miałem okazje wąchać. Nagle poczułem zimno na barkach i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że zostałem oblany wodą.
-Mam cię!-krzyknął radośnie Harry rzucając na ziemię wiadro.
-To nie fair! Więcej się z tobą nie bawię-powiedziałem stanowczo splatając ręce na klatce piersiowej.
-Wyglądasz jak obrażona księżniczka.-Harry zaśmiał się i podszedł do mnie po czym mocno przytulił.
-Dusisz mnie, Harry, ała-marudziłem ale tak naprawdę nie chciałem zwalniać się z uścisku.
-Lubię cie, Lou-odparł na co ja uśmiechnąłem się szczerze.
-Ja ciebie też, Harry.
-Obiecujesz, że nic nas nie rozdzieli?-spytał a ja nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć bo kilka dni temu słyszałem, jak moi rodzice rozmawiali z jego ojcem i mówili coś o przeprowadzce. Mimo to skłamałem.
-Obiecuję.
Poczułem silny ból w klatce piersiowej. Otworzyłem oczy ale gdy tylko zobaczyłem światło skierowane prosto na mnie znów zasłoniłem je powiekami. Słyszałem jakieś słowa ale nie mogłem zrozumieć żadnego z nich. Chciałem podnieść ręke ale była do czegoś przymocowana, druga tak samo, nogami również nie mogłem ruszać. Ktoś dotknął mojego brzucha a ja syknąłem z bólu. Zacisnąłem palce u rąk kiedy ból stawał się silniejszy. W jeden chwili poczułem jak ktoś wyciąga coś z rany na co ścisnąłem zęby i wydałem z siebie dość niemiły dżwięk, coś jak strach pomieszany z ogromnym bólem. Słyszałem różnego rodzaju odgłosy ale dopiero gdy zupełnie odzyskałem przytomność mogłem je rozpoznać. Czyjaś dłoń trzymała moją w mocnym uścisku. Poczułem ciepłe usta na moim policzku. Tak bardzo chciałem otworzyć oczy ale i tak bym nic nie zobaczył, na dodatek ktoś po chwili zawiązał mi je czymś w rodzaju bandany. Ból stał się mniej odczuwalny kiedy ta sama osoba musnęła moje usta swoimi a ja miałem ochotę płakać, bo doskonale znałem ich smak, ich miękkość i to, jak cudownie pasowały do moich. Coś blokowało moje struny głosowe, jakaś gula w gardle nie pozwalała mi na choćby jedno słowo. Mokra kropelka spadła na moją pierś a ja nie miałem wątpliwości, że była to łza.
-Idż już.-Usłyszałem żeński głos, który był mi zupełnie obcy, potem kroki i zamykanie drzwi. Nie wiedziałem, co właśnie się działo ani nie miałem pojęcia, co stało się chwilę przed. Może miałem jakieś omamy? Nie, nic w tym wypadku. Na prawdę czułem ten znajomy mi dotyk, znajome usta i...nie miałem wątpliwości, że był to Harry, mój Harry. Jego dłoń, jego usta i jego łza. Naprawdę wierzyłem, że to był właśnie on.
Znów poczułem silny ból. Ktoś zgasił światło nade mną i rozwiązał bandanę. Otworzyłem oczy i spojrzałem w dół. Leżałem na czymś przypominającym łóżko. Obok siedziała nieznajoma mi kobieta i zaklejała czymś moją ranę.
-Nie masz się czego bać-powiedziała spokojnie.-Zaraz podam ci wody.
Dziewczyna podeszła do szafki obok i wzięła stojącą na niej szklankę wypełniając ją wodą. Rozwiązała moje ręce i nogi i kazała powoli wstać z łóżka i usiąść na kanapie stojącej w rogu. Kiedy to zrobiłem podała mi szklankę. W chwili, gdy wypiłem całą jej zawartość odebrała ją ode mnie i usiadła obok.
-Pewnie chcesz jakieś wyjaśnienia, czemu tu jesteś prawda?-Pokiwałem twierdząco głową.-Zacząłeś na prawdę mocno krwawić, kiedy spałeś. Twój kolega, Zayn zawołał mnie i tak oto jesteś tutaj. Rana będzie się powoli goić, nie zdejmuj bandaża.
-Dzięki-powiedziałem patrząc na brzuch.-Ale mam jeszcze jedno pytanie. Kto tutaj był?
-Wiedziałam, że o to spytasz.-Dziewczyna opuściła głowę.-Niestety, nie mogę udzielić ci takich informacji. Zrobiłam wystarczająco wielką głupotę, że pozwoliłam mu tu wejść.
W głowie miałem totalną pustkę. Nie rozumiałem nic z tego, co się wtedy wydarzyło. To na prawdę mógł być Harry?
-Mogę wiedzieć, czemu ten ktoś zawiązał mi opaskę na oczach?
-To byłam ja. Nie chciałam, żebyś go zobaczył.-Dziewczyna podniosła wzrok i złapała moją dłoń.-Nie mogę powiedzieć, kim była ta osoba ale chcę żebyś wiedział jedno, ten ktoś bardzo cie kocha i właśnie to kazał ci przekazać.
Wiedziałem, że chodziło jej o Harry'ego. Teraz byłem tego pewny. Z jednej strony chciałem skakać z radości a z drugiej byłem przybity myślą, że nie mogę go zobaczyć. Dlaczego to tak bardzo boli?
-Chyba musisz już wracać-powiedziała a ja kiwnąłem głową. Dziewczyna spojrzała na mnie smutno podając mi rękę-Jestem Gemma.
-Louis.-przedstawiłem się odwzajemniając gest.
-Nie wstawaj gwałtownie. Rana będzie się jeszcze długo goić dlatego musisz uważać-powiedziała wskazując na bandaż.
-Będę uważał. Szczerze ona jest moim najmniejszym problemem-stwierdziłem.
Gemma odprowadziła mnie do celi i zostawiła tam zapas bandaży, na wszelki wypadek. Zayn był pogrążony we śnie. W sumie nikt by się nie dziwił, była czwarta w nocy. Ułożyłem się na ziemi i westchnąłem. Nie czułem bólu, jedynie na plecach ale nie było tragicznie. Jednak ten ból, który towarzyszył mi gdy myślałem o Harrym był o milion razy gorszy.
Usłyszałem ciche ''psst'' i spojrzałem w stronę krat. Liam uśmiechnął się do mnie na co wstałem i podeszłem do niego.
-Jest tu jakiś Harry Styles-powiedział a ja poczułem, jak miękną mi kolana.-Ale nie jest dobrze. Ten chłopak jest trzymany w miejscu, do którego nikt poza armią nie ma wstępu a klucze do tej celi ma jedynie przywódca.
-Nie możesz zabrać mu ich? Przecież...
-Nie, Louis. To nie takie łatwe. On je zawsze ma ze sobą i nikomu ich nie daje. Dzisiaj Harry jedynie wyszedł do pielęgniarki, niecałą godzinę tamu.
Westchnąłem i usiadłem podparty o ściane.
-Dzięki za informacje, Liam. Daj mi pomyśleć. Przyjdź rano, jak możesz.
Liam pokiwał głową i odszedł rzucając ostatnie spojrzenie na śpiącego Zayna.
Teraz wszystko składało się w całość. Harry nie poszedł wtedy do pielęgniarki, znaczy poszedł ale po to, by zobaczyć mnie. W takim razie musi znać osobiście tą dziewczynę a nawet się z nią przyjaźnić.
Może plan ucieczki i uwolnienia Harry'ego nie był aż taki skomplikowany, jak myślałem?
_________________________________________
Heeej xx
Trochę dziwny rozdział, zdecydowanie za krótki :( nie lubię go zbytnio no ale...mówi się trudno :) jednak mam nadzieję, że Wam chociaż trochę się podobał.
Następny w niedziele (czyli za tydzień) ;).
PO PIERWSZE WŁAŚNIE ZDAŁAM SOBIE SPRAWĘ ŻE NIE DODAŁAM KOMA DO POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU CHOCIAŻ GO PRZECZYTAŁAM.
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM.
NIE MAM POJĘCIA JAK DO TEGO DOSZŁO.
ALE TERAZ DO RZECZY.
GEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEMMA <3
OŁ EM DŻI GEMMA JEST W OPOWIADANIU JA PIERDOLE ^^
TAK PODJARAŁAM SIĘ BO CORAZ WIĘCEJ CIEKAWYCH BOHATERÓW MI ZAPODAJESZ ^^
NIE NO JESTEM W NIEBO WZIĘTA.
HERI POSZEDŁ DO LUŁISA ŻEBY GO ZOBACZYĆ TO TAKIE SŁOOOOOOODKIE <3
ZEN I LIJAM.
DROGI LIJAMIE WEŹ ZRÓB JAKIEŚ CZARY MARY I SIĘ KURDE POGÓDŹCIE.
LUŁIS I GEM TEŻ ZROBIĄ CZARY MARY I BĘDĄ WOLNI (GEM NIE BĘDZIE PIELĘGNIARKĄ A LUŁI BĘDZIE WOLNY) I CAŁA WASZA CZWÓRKA ODBIJE HERIEGO I POJEDZIECIE DO PAŁACU GDZIE BĘDZIE PERI I NAJL ^^ I BĘDZIEMY WSZYSCY ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE ^^
CO TAM ŻE KRÓTKI WAŻNE ŻE DODAŁAŚ :))))
DO NASTĘPNEJ NIEDZIELI...
POZDRAWIAM <3
ŻYCZĘ WENY <3
KOCHAM CIĘ <3
@Paczek_Niall
To jest świetne! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) powodzenia w pisaniu ;)
OdpowiedzUsuń